pczarn pisze:
Witam.
Czy istnieją jakieś certyfikaty potwierdzające brak wpływu wifi na zdrowie. ?
Mam problem z klientem i chciałbym udowodnić mu to na "piśmie" w postaci certyfikatu czy innej informacji.
Mój raport, dla dobra ogółu:
Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dnia 24 października 2005r w sprawie urządzeń radiowych nadawczych lub nadawczo-odbiorczych, które mogą być używane bez pozwolenia (Dz.U z 2005r Nr 230, Poz. 1955), urządzenia radiowe mogą być stosowane bez pozwolenia jeżeli spełniają następujące warunki:
a) w paśmie 2400 ÷ 2483,5 MHz:
- stosują modulację szerokopasmową
- moc wypromieniowywana EIRP jest ? 100mW
b) w paśmie 5470 ÷ 5725 MHz:
- pozwalają na sterowanie mocą (w zakresie minimum 3dB) w celu uniknięcia zakłóceń,
- umożliwiają dynamiczny wybór częstotliwości (DFS),
- moc wypromieniowywana EIRP jest 1W
Zgodnie z Ustawą o ochronie środowiska (Dz.U z 2001r nr 62 poz. 627 art. 234 pkt 2 oraz Rozporządzeniem Rady Ministrów (Dz.U. 2004 nr 257 poz. 2573 §3 ustęp 1 punkt 8) emisja z EIRP < 15 W nie wymaga pozwolenia na emisję pola ani sporządzania raportu oddziaływania na środowisko.
Niejasność sytuacji zagrożeń powiększa się, gdyż rozbieżności poglądów dotyczących oddziaływania pola elektromagnetycznego na organizmy żywe są znaczne. Najlepiej o tym świadczą różnice pomiędzy normami obowiązującymi w różnych krajach, także europejskich. Ustanowione w Polsce przepisy, zwłaszcza dotyczące ochrony środowiska są pod tym względem wyjątkowo rygorystyczne, bardziej niż w wielu krajach europejskich. I tak strefa ochronna II stopnia w zakresie oddziaływania nadajników telefonii komórkowej jeszcze do niedawna była określana na - 0,025 W/m2, a dla zagrożeń I stopnia - 0,1 W/m2. Obecnie w Polsce obowiązuje (od 11.08.1998 r.) wielkość 0,1 W/m2, jako graniczna wartość w strefie przebywania osób postronnych - czyli nie związanych profesjonalnie z systemami telefonii komórkowej. Są to nadal kilkadziesiąt razy (!) ostrzejsze przepisy niż wymagane np. w USA (6 W/m2) czy Unii Europejskiej (4,5 W/m2).
Zastosowanie urządzeń nadawczych do przekazu internetowego nakłada obowiązek stosowania mocy zawartych w Rozporządzeniu Rady Ministrów do 100 mW dla pasma 2,4 Ghz i do 1000 mW w paśmie 5,5 Ghz. Tutaj będzie stosowana głównie transmisja w paśmie 5,5 Ghz.
Zastosowane karty typu CM9 i WMIA 123 AG posiadają moc według specyfikacji ok 70 mW tj. 0.07 W. Tylko jedna karta posiada moc 0,4 W lecz nie wiadomo czy będzie stosowana. Dysponowanie tak małymi mocami do przekazu internetowego skutkuje stosowaniem anten o dużym zysku i charakterystyce silnie kierunkowej ( patrz dołączone charakterystyki anten). Taka antena ma za zadanie wypromieniować w miarę możliwości całą moc dostarczoną do przodu rozsiewając jej jak najmniej na boki i do tyłu. Moc podawana przez producenta w karcie zanim zostanie dostarczona do anteny musi być transportowana specjalnymi złączami i kablami powodującymi straty mocy tym większe im większa jest częstotliwość pracy urządzenia i odległość do anteny. Tłumienność zastosowanego kabla wynosi 34,7dB/100metrów dla 5,8 Ghz, co oznacza, że kabel o długości 10m tłumi mi sygnał o ponad połowę. Najkrótszy odcinek kabla na wieży będzie miał długość co najmniej kilka metrów. Dodając tłumienie wszystkich złączy i przejść moc dostarczana do mojej anteny redukuje się co najmniej o połowę, więc z 0,07 W mam w antenie już ok 0,03 W. Tutaj znowu antena posiada współczynnik VSWR który określa ile stosunkowo mocy doprowadzonej zostanie wypromieniowane. Im większy współczynnik tym antena ma mniejszą sprawność wypromieniowania mocy dostarczonej.
Reasumując:
1- anteny są zamontowane na zewnątrz wieży na separatorach
2- Anteny promieniują na zewnątrz od środka wieży z mocą poniżej 0,03 W
3- Przebywanie ludzi w ośrodku natężenia pola emitowanego przez te anteny jest dopuszczone bez ograniczeń patrz tabela 2 nawet gdyby anteny były skierowane do środka wieży.
4.Osoby znajdujące się na wieży pracują w kabinie metalowej działającej na zasadzie klatki Faradaya więc są dodatkowo ekranowane od zewnętrznych pól elektromagnetycznych.
Dołączam przedruki artykułów,
Charakterystyki promieniowania anten,
Tabelę stref ochronnych stanowiska pracy.
Firma D-Link uzyskała certyfikaty, które poświadczają, że jej urządzenia Wi-Fi są
nieszkodliwe dla zdrowia i umożliwiają stosowanie tej technologii w nieograniczony
sposób w szpitalach, klinikach i przychodniach. Jest to pierwsze tak zdecydowane
potwierdzenie, że urządzenia technologii Wi-Fi są całkowicie bezpieczne dla zdrowia,
donoszą przedstawiciele D-Link. W praktyce potwierdzali to również lekarze i pracownicy
ochrony zdrowia, bowiem sieci Wi-Fi są już od pewnego czasu z powodzeniem instalowane
w szpitalach i nowoczesnych placówkach medycznych, gdzie umożliwiają bezprzewodową
łączność specjalistycznych aparatów diagnostycznych - tłumaczy Napierała.
Możliwość pracy urządzeń bezprzewodowych z urządzeniami medycznymi potwierdziły
przyznane D-Linkowi unijne certyfikaty zgodności z normami medycznymi EN-60601-1-2.
Normy te określają zgodność urządzeń z wymaganiami ochrony zdrowia, tak by mogły
być bez przeszkód wykorzystywane w placówkach medycznych.
Certyfikaty zgodności z normami medycznymi EN 60601-1-2 otrzymały najbardziej
zaawansowane urządzenia standardu IEEE 802.11g, które emitują najsilniejszy sygnał
radiowy i gwarantują pracę sieci z szybkością nawet 108 Mb/s.
Czy fale radiowe WLAN są szkodliwe?
Większość urządzeń WLAN pracuje na częstotliwościach 2.4 GHz, z mocą nieprzekraczającą
100 miliwatów. Jest to bardzo słaba fala elektromagnetyczna, która nie powinna powodować
zakłóceń innych urządzeń. Nie stwierdzono wpływu emisji urządzeń WLAN na zdrowie człowieka,
czego dowodem są atesty odpowiednich służb w każdym kraju, w którym urządzenia te
są dopuszczone.
Czy użytkowanie urządzeń radiowych WLAN jest legalne?
Częstotliwości WLAN są ogólnie dostępne. Ich użytkowanie nie wymaga licencji oraz nie jest
regulowane przez Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Taka regulacja prawna obowiązuje
w większości krajów. Liberalne podejście do WLAN jest także spowodowany niską mocą
maksymalną urządzeń wynoszącą zaledwie 100 miliwatów.
No ale właśnie, czy Wi-Fi jest szkodliwe dla zdrowia? Wygląda na to, że nie.
Na jakiej podstawie to mówię? Oto bowiem produkty D-Linka do budowy sieci bezprzewodowych
otrzymały certyfikaty zgodności z europejskimi normami medycznymi EN-60601-1-2, które
określają zgodność urządzeń z wymaganiami ochrony zdrowia, tak by mogły być
wykorzystywane w placówkach medycznych – takich jak choćby szpitale, klinki, przychodnie,
na oddziałach intensywnej opieki medycznej i w gabinetach.
Co więcej, certyfikaty przyznano najbardziej zaawansowanym urządzeniom standardu
IEEE 802.11g – punkt dostępowy DWL-2100AP oraz karty DWL-G520 i DWL-G650 – które emitują
najsilniejszy sygnał radiowy i gwarantują pracę sieci z szybkością do 108 Mb/s. Wygląda więc na
to, że można tworzyć sieci bez obawy o własne zdrowie.
Bezpieczeństwo użytkowania.
Moc oddawana przez systemy sieci bezprzewodowych jest bardzo mała, o wiele mniejsza od
zwykłego telefonu komórkowego. Ponieważ fale radiowe zanikają gwałtownie wraz z odległością,
osoby w zasięgu sieci bezprzewodowej są wystawieni na działanie fal radiowych w bardzo
niewielkim stopniu. Sieci bezprzewodowe muszą spełniać bardzo ścisłe wymogi określone
przez ustawodawstwo danego kraju. Nie stwierdzono szkodliwego wpływu sieci bezprzewodowych
na zdrowie.
Szybkość przede wszystkim.
Już od dłuższego czasu różne gremia naukowe zajmują się szybszymi standardami transmisji,
które zastąpiłyby specyfikację 802.11(b). Projekt IEEE 802.11a obejmuje prace nad sieciami
radiowymi korzystającymi z pasma 5 GHz i przepustowości do 50 Mbit/s. W tym
przypadku chodzi raczej o krótkodystansowy mechanizm zastępujący lub uzupełniający sieć
kablową niż o technikę WLAN. Metoda ta dobrze nadaje się do łączenia w strukturę ad hoc
takich urządzeń jak notebooki czy palmtopy, a w przyszłości może nawet zastąpić stosowane
w notebookach interfejsy IrDA.
Zamiast c.o.
Nieodzownym zjawiskiem związanym z falami radiowymi jest promieniowanie
elektromagnetyczne. Użytkowników najbardziej interesuje jego wpływ na organizm ludzki,
czyli zdrowie. Przecież domowe kuchenki mikrofalowe - emitujące fale o zbliżonej
częstotliwości - potrafią w ciągu kilku minut rozmrozić i podgrzać pokaźny posiłek.
Jednak w przeciwieństwie do urządzeń Wireless LAN i telefonów komórkowych dysponują
one mocą kilkuset watów i większą. Inna sprawa, że kuchenek mikrofalowych używa się
zaledwie kilkanaście czy kilkadziesiąt minut dziennie. Znacznie słabsze od
"mikrofalówek" telefony komórkowe GSM nadają sygnały o mocy od 1 do 2 watów.
Badania naukowe dowodzą, że u osób często korzystających z "komórek" następuje
podniesienie temperatury mózgu i gałki ocznej. Podobno nie zagraża to zdrowiu.
Jaki wpływ na człowieka ma długotrwałe przebywanie w obszarze promieniowania
sieci WLAN?
Nie można jeszcze jednoznacznie powiedzieć. Po pierwsze, moc nadawania sieciowych
urządzeń radiowych, np. Access Pointa, jest o rząd wielkości (10×) mniejsza niż
typowych telefonów komórkowych i wynosi ok. 0,1 W. Dodatkowo odległość między
ciałem ludzkim a źródłem promieniowania jest znacznie większa, niż ma to miejsce w
przypadku telefonów komórkowych. W krajach zachodnich sieci radiowe stosowane
są m.in. w służbie zdrowia. Co ciekawe, w wielu obszarach pokrytych bezprzewodową
łącznością istnieje zakaz korzystania z "komórek".
Możecie go sobie redagować dowolnie do swoich potrzeb.